Polaryzacja uwagi
Wśród najciekawszych wyników doświadczeń pedagogicznych Marii Montessori znajdziemy zaobserwowane przez nią zjawisko , które określiła mianem polaryzacji uwagi. To stan wyjątkowego zaangażowania dziecka w wykonywanie działanie. Pozwala mu na szybkie zdobywanie wiedzy i umiejętności w krótkim czasie. Pod warunkiem jednak, że nikt z zewnątrz nie ingeruje w ten proces. Pozwalamy na wielokrotne powtarzanie jednej czynności dopóki dziecko samo z niej nie zrezygnuje. W kontakcie nauczyciel-uczeń w zdecydowanej większości szkół zazwyczaj brakuje możliwości osiągnięcia stanu polaryzacji uwagi. Pojawiają się oczywiste pytania: co stoi na przeszkodzie? Jakie warunki są potrzebne?
Po pierwsze uczeń musi być gotowy do nauki.
Brzmi to jak prozaizm. To prawda. Gotowość ta wymaga jednak spełnienia wielu warunków takich jak poczucie bezpieczeństwa, odpowiedniego wprowadzenia nowych zagadnień, unikanie sytuacji stresujących, brak pośpiechu, przyjazne otoczenie. O to wszystko dbała Maria Montessori. W tradycyjnej szkole publicznej po prostu nie można spełnić tych wszystkich warunków. W klasach 25-35-osobowych bardzo trudno jest się skupić na indywidualnej aktywności. System ciągłego testowania i oceniania wprowadza atmosferę opresyjną. W wielkich budynkach dzieci często czują się zagubione. Dlatego stworzyliśmy Szkołę Kwitnącej Myśli.
W naszej szkole stworzyliśmy domowy klimat zwiększający komfort nauki.
Mały budynek z dużym ogrodem zwiększa poczucie bezpieczeństwa. W kilkuosobowych grupach dzieciom łatwiej jest się zaaklimatyzować i funkcjonować na co dzień. Około 25-osobowa społeczność szkolna pozwala na tworzenie dobrych relacji. Brak ocen i dzwonków ogranicza występowanie sytuacji stresujących. Prowadzenie zajęć poza budynkiem szkoły, wśród zieleni lub w innych budynkach (np. muzeum, galerie sztuki, kino, teatr), pobudza ciekawość uczniów i potęguje ich zaangażowanie.
W procesie dydaktycznym ważna jest także cierpliwość dorosłych, zarówno nauczycieli, jak i rodziców.
Zazwyczaj w szkołach nauczyciel nie może czekać na pojedyncze dzieci, które potrzebują dłużej wykonywać jakieś zadanie. Pośpiech jest jedną z cech publicznej edukacji. Rodzice niestety również dokładają swoją „cegiełkę” do tej codziennej gonitwy. Wszyscy chcieliby na bieżąco widzieć wspaniałe efekty pracy, codziennie nowe umiejętności, nowe wiadomości. Tymczasem polaryzacja uwagi może pojawić się tam, gdzie nie ma pośpiechu! Trzeba pamiętać o tym, że edukacja to proces rozłożony w czasie. Każdy uczeń ma swoje tempo nauki. Poza tym są dni (a nawet dłuższe okresy), kiedy ma mało energii lub ją po prostu magazynuje. Dzięki temu potem są dni, kiedy jest bardzo aktywne i może korzystać ze swojej witalności. Te ogólne zasady Montessori, które obowiązują w naszej szkole, nie oznaczają bynajmniej całkowitego braku problemów występujących w tym kontekście. Pojawiają się często różne pytania.
Jak długo czekać na gotowość ucznia? Co zrobić, jeśli dziecko przejawia permanentną niechęć do działania? Czy niepokój rodziców zawsze jest nieuzasadniony lub niepotrzebny?
Oczywiście nie ma uniwersalnych odpowiedzi. Tak jak każde dziecko jest inne, tak też proces dydaktyczny (wychowawczy zresztą również) może być inny w każdym przypadku. Na tym polega prawdziwa indywidualizacja nauczania. To ciągłe szukanie dróg. Dobieranie rozwiązań do indywidualnych potrzeb. Sprawdzanie, jakie efekty przynoszą nieprzerwane zachęty nauczyciela, jak konkretne dziecko zachowuje się po jakimś czasie „świętego spokoju”. Podejmowanie uświadamiających dyskusji z dzieckiem lub poruszanie tematu obowiązkowości w grupie uczniów. Umiejętne wyczucie przez nauczyciela granicy między wyrażaniem swojego niezadowolenia z efektów pracy, a motywowaniem do nauki.
Warunkiem koniecznym jest współpraca pomiędzy nauczycielami i rodzicami.
Wzajemne zaufanie. Obserwowanie dziecka zarówno w szkole, jak i w domu. Rozmowy, w których następuje wymiana spostrzeżeń. Tylko takie spójne podejście może przynieść zadowalające efekty. Możliwe jest to wyłącznie dzięki otwartości rodziców. Wspólne poszukiwanie rozwiązań. Ponownie zatem doszliśmy do tego ważnego aspektu funkcjonowania szkoły, o którym pisałam już we wcześniejszym rozdziale.